Władca Pierścieni się skończył… Po tym, jak Frodo odpływa z Szarej Przystani, zostaje zamknięta cudowna wędrówka po świecie Śródziemia. Elfy, Gandalf, powiernicy Pierścienia odchodzą. Kilka ciekawych faktów z życia bohaterów Drużyny Pierścienia można jeszcze znaleźć w dodatkach, np. losy Aragorna lub Sama, który ostatecznie również dociera do Szarej Przystani i żegna się z Shire.
To jest jednak wersja tych, którzy wygrali wojnę o Pierścień. Na okładce Ostatniego powiernika Pierścienia czytamy:
Wysłuchaliście już kiedyś tych, co zwyciężyli. Posłuchajcie też i tych, którzy przegrali.
Jeskow tworzy coś w rodzaju alternatywnej wersji wydarzeń Władcy Pierścieni. Chociaż czy to jest właśnie alternatywa? Nie, alternatywa to złe słowo. Jeskow stara się przedstawić znane nam fakty z perspektywy tych, którzy przegrali, którzy zostali pokonani. Pokazuje nam całą batalię o Pierścień z innej perspektywy, rzucając nowe światło na te wydarzenia. Czy rzeczywiście chodziło o pokonanie czającego się zła w Śródziemiu, czy może padliśmy (czytelnicy) skrzętnie skonstruowanym zabiegom PR, abyśmy uwierzyli, iż Mordor rzeczywiście trzeba zniszczyć? Czy Mordor rzeczywiście był kuźnią tego wszystkiego, co najgorsze?
Okazuje się, iż w Śródziemiu, podobnie jak na naszej planecie, intryga goni intrygę, odpowiednie opcje polityczną chcą przejąć władzę, a wszystko to w imię… Właśnie nie wiem, w imię kogo lub czego to wszystko się działo? Jedyne, co nasuwa mi się na myśl to władza – doskonale to znamy z naszego, polskiego podwórka, szczególnie teraz, w obliczu kolejnych wyborów parlamentarnych. Nawet wśród elfów, pierworodnych, poszczególne frakcje walczą o swoje wpływy… Nawet wśród elfów, bo to, co czynią ludzie, specjalnie jakoś mnie nie zadziwia. Konflikt na linii Aragorn – Faramir jest bowiem klasycznym motywem walki o wpływy. Zresztą! Całą sieć intryg, opartą o różnego rodzaju wywiady, kontrwywiady i inne służby specjalne, wyrwano jakoby żywcem z wieczornych wiadomości
Bohaterowie Jeskowa koniec końców odnoszą zwycięstwo, choć chyba nie do końca można powiedzieć, iż wygrali. Z pewnością zrealizowali to, co nakazał im Nazgul Sharah-Ran (ten fragment z pierwszego tomu, w którym rozmawia z Haladdinem, jest naprawdę kapitalny- rozdział 15.).
Ciekawie prezentuje się także inne zagadnienie, a mianowicie relacja wiary i rozumu, tutaj zestawiona w opozycji magia a nauka. Dlaczegóż to postęp techniczny tak przeszkadzał niektórym? Gdzie w końcu ten postęp, odkrycia technologiczne itp. miały miejsce? Czy to może być powodem, dla którego ktoś musi zginąć? Tutaj nie odpowiem na te pytania…
Oczywiście to tylko pewien ciąg dalszy tego, o czym pisał prof. Tolkien. Nie łączę Ostatniego powiernika Pierścienia z Władcą…, gdyż w rezultacie to dwie rożne historie. Warto jednak przeczytać powieść Jeskowa i na chwilę zadumać się nad tym, czy rzeczywiście ta wersja nie mogłaby być prawdziwą. Polecam.