Chociaż „Zwiadowcy. Wczesne lata”, autorstwa Johna Flanagana, ukazały się w zeszłym roku, dopiero teraz miałem okazję przeczytać tę książkę. I muszę przyznać, iż bardzo miło jest powrócić do świata, który tak mnie urzekł i przypadł do gustu. Choć jeszcze trochę stron pozostało, już oceniam tę pozycję bardzo wysoko.
Uwaga! Dalsza część wpisu może zawierać informacje o fabule.
Turniej w Gorlanie
„Zwiadowcy. Wczesne lata” przenoszą nas do czasów, poprzedzających akcję pierwszego tomu serii. Oto Halt – tu zbieg z Hibernii, w towarzystwie wydalonego z Korpusu Crowleya, próbują udaremnić zamach stanu w Araluenie. Ma go dokonać baron lenna Gorlan, Morgarath. Dzięki kunsztownie zaplanowanej intrydze, uwięził króla Oswalda w swoim zamku pod pretekstem jego ochrony. Z kolei Duncana, syna i tym samym dziedzica tronu, postanawia zdyskredytować w oczach możnych królestwa. Czy jednak to mu się uda?
Ten, kto czytał serię wie, że do przejęcia władzy nie dojdzie, a ostateczna rozprawa z Morgarathem będzie się ciągła przez dwa tomu. Nie trudno również się domyślić na czyją stronę przechyli się szala zwycięstwa.
Sprawa natomiast zostanie wyjaśniona w czasie turnieju, który będzie się odbywał w Gorlanie. Tak, tak… Gospodarzem będzie nie kto inny, jak sam Morgarath.
Lubię takie historyjki
Już tom 11., „Zaginione historie”, pokazał, iż John Flanagan, musiał odrzucić sporo materiału, kiedy opracowywał poszczególne części „Zwiadowców”. Rozszerzanie poszczególnych wątków, aby nabierały rozmiarów konkretnej powieści jest, moim zdaniem, bardzo dobrym posunięciem. W szczególności, kiedy opowieści się nie przejaskrawia. Sama postać Halta – tu zbiega, później mentora Willa i jednego z bardziej utalentowanych członków Korpusu Zwiadowców, jest zgoła odmienna. W pierwszych tomach wydaje się surowy, niedostępny. Tu nawet próbuje żartować. Dialogi Halta i Crowleya są naprawdę świetne. A scena związana z rymowankami jest wprost wyśmienita (o ile tak można w ogóle powiedzieć o tekście!).
Właśnie takie kwiatki najczęściej odpadają w ostatecznej redakcji, edycji danej powieści – chyba, tak przypuszczam. Jest na nie miejsce właśnie w różnego rodzaju dodatkach – za taki odbieram właśnie „Wczesna lata. Turniej w Gorlanie”.
Mam nadzieję, że to nie ostatnia niespodzianka ze strony Johna Flanagana. Z tyłu książki jest napisane, że kolejny tytuł z serii ma się ukazać w 2016 roku. Czasu coraz mniej.
PS. A oto prezent, który zrobiła mi jedna uczennica. Kiedy Flanagan był w Polsce, akurat pożyczyłem jej „Drużynę”. I oddała mi popisaną. Popisaną przez samego autora! 🙂
A zdjęcie okładki ze strony Wydawnictwa Jaguar.