Dzień Nauczyciela – dzień, w którym oponenci patrzą na nas trochę mniej pogardliwie i złośliwie. Dzień, w którym usłyszymy parę dobrych i ciepłych słów. Dzień Nauczyciela, a właściwie Święto Komisji Edukacji Narodowej, przypadający 14 października, to dobra okazja do pomyślenia… Choć czasami już wolę nie myśleć. 🙂
Spójrzmy na to inaczej
Praca nauczyciela jest bardzo specyficzna. Spójrzmy na nią trochę inaczej.
Codziennie spotykam się z około setką „klientów”, podzielonych na cztery brygady. Pomimo, iż są to grupy, do każdego petenta mam podejść indywidualnie. W ciągu 45 minut udzielam specjalistycznej porady, indywidualizuję ją pod kątem mniej lub bardziej zainteresowanych, dokonuję spersonalizowanej oceny jednostkowej poszczególnych sytuacji. Ponadto analizuję raporty, wypełniam diagnozy. Wspomnijmy jeszcze o prowadzeniu specjalistycznego szkolenia, które podlega weryfikacji, ewaluacji i ocenie.
Rocznie spędzam ponad 35 tys. minut prowadząc szkolenia. Sprawdzam co najmniej 1000 stron (A4) różnego rodzaju raportów, druków, formularzy itp. Do tego codziennie odnotowuję swoje działania.
Choć nie użyłem nomenklatury szkolnej, dokładnie takie działania podejmuje większość z nauczycieli. Są tylko inaczej nazwane. W sumie słowo „inaczej” nawet tu nie pasuje.
Kiedyś myślałem, żeby nagrać taki filmik o zawodzie nauczyciela. Pomysł mam, czeka jeszcze na realizację. Wystarczy bowiem użyć innej terminologii, a zawód belfra pokaże się nam z innej perspektywy.
6 lat – wszystko przede mną
2 listopada stuknie mi 6 lat pracy w zawodzie. Pięć z nich to naprawdę piękne lata, w czasie których spotkałem wielu wspaniałych ludzi. Trudno powiedzieć mi, ile lat mają moi najstarsi uczniowie, gdyż wielu z nich jest już dziadkami (uczę nie tylko w podstawówce, ale także w liceum dla dorosłych). A najstarsza słuchaczka, z jaką pracowałem, miała 74 lata. Ostatnio spotkałem jedną z uczennic, z pierwszego roku mojej pracy – obecnie jest w drugiej klasie liceum.
Wielokrotnie słyszałem pytanie: czy zmieniłbym swoją pracę, czy wybrałbym inny kierunek studiów? Jeszcze kilka miesięcy temu, może rok temu, zdecydowanie odpowiedziałbym, że „nie”. Zresztą, ten wpis zacząłem tworzyć przed Dniem Nauczyciela, ale… zeszłego roku. I przed chwilą wykreśliłem stąd odpowiedź: zdecydowanie bym nie zmienił swojej profesji. Tak wtedy czułem, dzisiaj jest już trochę inaczej. Co się zmieniło? Niby niewiele, a jednak dużo…
Brak „normalności”, stałości w polskim systemie edukacyjnym, który zapewniają nam rządzący wszelakich opcji, może wykończyć każdego. Starsi „nosiciele” kaganka oświaty sami już mówią, iż nic ich chyba nie jest w stanie zaskoczyć. Młodsi, na ciągłe zmiany patrzą z coraz większym zdziwieniem.
Po drugie – dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają, więc na ten wątek zarzucę kurtynę milczenia.
Po trzecie – rutyna, z którą jednak w moim fachu można walczyć, co też robię nieustannie. Najlepiej widać to przy tematach, realizowanych w równoległych klasach. Niby to samo – treści, cele itd., ale można do problemu podejść od drugiej strony. Nie zawsze się chce – nie czarujmy się. 😉
Jak napisałem w podtytule – wszystko jeszcze przede mną. Wiele do odkrycia, przeżycia, strawienia i zobaczenia.
Czego życzyć nauczycielom?
Bardzo dużo cierpliwości, szczególnie w obliczu nadchodzących zmian.
Energii, aby im się chciało.
Lojalności – względem siebie i innych.
Fantazji, żeby szarości szkolnych dni potrafili nadać kolory.
Elastycznego podejścia do życia.
Rewaloryzacji pensji, ale takiej z prawdziwego zdarzenia. (Musiałem to napisać! >;->)
Wszystkim Koleżankom i Kolegom po fachu tego życzę! 🙂